Zapominam. Ciągle zapominam, o tylu rzeczach. Istotnych i pozornie nieistotnych, albo faktycznie nieistotnych, które mają w danej chwili mniejsze lub większe - jakieś - znaczenie.
W ciągu jednej godziny przez głowę człowieka przelatuje około tysiąca myśli. Tak mówią, tak piszą, ale kto by to właściwie zliczył – ile tego było, jest i będzie, i w czyjej głowie, a co dopiero jeszcze w przybliżeniu. „Tak, tak – dziś policzyłem! Przeleciało przez moją głowę tysiąc myśli, a myśli o zliczaniu tych myśli było kolejnych dwieście”. I tak w kółko, jakby się mnożyły na zapas, w razie gdyby, na wszelki wypadek, profilaktycznie, bo coś się stać może i gdyby tak człowiek głowę stracił i zapomniał kim jest, i jak się nazywa, albo gdzie mieszka, jak w przypadku chorób degeneracyjnych przecież się zdarza, to żeby jednak jakiś ułamek z tych wszystkich myśli pozostał.
Jeśli tyle aż myśli każdej minuty, sekundy, godziny, przepływa przez czachę – a może właśnie nie czachę, tylko serce, albo rękę, albo myśl może we krwi ludzkiej krąży? – to ileż to myśli w ciągu dnia, miesiąca, roku, lat życia wychodzi? Ocean cały, samych myśli.
Czuję się, jakbym w tym oceanie bez przerwy pływała, a machnięcie ręką w stylu kraula było fragmentarycznym zapisem tego wszystkiego; jakby moje życie było nawet nie ułamkiem, ani procentem, ale promilem żebraczym tego, co dzieje się w mojej głowie.
Ubieranie ich w słowa, albo gesty, albo cokolwiek innego, jakiś środek komunikacji, dowolny zupełnie, szczekanie albo rechot, albo bełkot jakiś, szept zwyczajny, jest tak trudne jak odcedzanie tego oceanu za pomocą durszlaka, z którego to przerzucić je trzeba przez filtr, żeby wreszcie można było podać odbiorcy, który może z nimi i tak zrobić co zechce, a z pewnością to zrobi – ugotuje, usmaży, albo upiecze, albo zrobi tysiąc modyfikacji tego, co właściwie mu daliśmy, wedle własnego upodobania i potrzeb.
I kłócimy się, do cholery, a jakże mamy się nie kłócić, kiedy tak to wszystko w nas wspólnie funkcjonuje?
W ciszy swojego świata się zamykam, bo właściwie więcej nic mówić zupełnie nie trzeba – wystarczy, że już sama cisza nawet ma w nadmiarze znaczeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A Ty, co o tym wszystkim myślisz? :)