Co jest miarą sukcesu?


Co właściwie jest wyznacznikiem sukcesu? Auto, zegarek, stan konta, rodzina, status społeczny, władza, pozycja w przedsiębiorstwie, określony zawód, nazwa ukończonej uczelni, albo to, co można zmierzyć – status liczby followersów na Instagramie, zaczynając od social mediów, liczby wydanych książek albo artykułów, numeru wystąpień publicznych, odbytych podróży – od służbowych po czysto turystyczne. Często jest to też stan rzeczy skończonych, czyli co, w jakim stanie i ile tego wszystkiego udało się skończyć. Upieczone ciasto to sukces, spalone niekoniecznie. Udane małżeństwo to sukces, ze zdradami „może się nie wychylajmy”. Rodzina i dzieci to sukces, niezależnie od wewnętrznego stanu konfliktów, których już nie pokazuje się szerzej.

Zaskakuje mnie, jak często definicję sukcesu tworzymy w oparciu o czynniki zewnętrzne, namacalne, widoczne, zupełnie zapominając, że to wszystko ginie w zestawieniu z tym, ile sukcesów nosimy w sobie – zdolności, talentów, umiejętności, wiedzy i kompetencji, doświadczenia, które nawet nie przychodzą nam w pierwszej kolejności do głowy. Umiejętność rozwiązywania i zażegnywania konfliktów, umiejętność przepraszania, tworzenie bliskości z innymi, zdolność do dostrzegania emocji u innych i bycie, tak po ludzku, uprzejmym dla słabszych , czy wspierającym dla  tych, którzy są na rozdrożu. Czy to nie jest sukces, że potrafimy coś wyjątkowego? Nie wiem, jaką wartość mają rzeczy namacalne w zestawieniu z tym, co jest, moim zdaniem, prawdziwym sukcesem – umiejętność znalezienia i spędzenia czasu z dzieckiem, umiejętność śmiania się z własnych porażek i niepowodzeń, umiejętność zarządzania własnymi emocjami, umiejętność doceniania drobnych rzeczy każdego dnia i zachwycania się tym, co dzieje się wokół – że ktoś ustępuje komuś miejsca w autobusie.

Niewypowiedziane, rozwój osobisty, co jest miarą sukcesu, miara, jak zmierzyć sukces, niewypowiedziane.pl, praktyka uważności, samoświadomość, poczucie własnej wartości


Nie jestem w stanie nawet zliczyć, ilu ludzi uważam za osoby sukcesu. Wcale nie przez to, ile i jakie rzeczy dokonały, czy ilu mają followersów na jakiejkolwiek platformie, jaki celebryta kupuje, czy promuje ich produkty, ani jaki mają status społeczny, czy jak są postrzegane w społeczeństwie, ale przez to, jak wyjątkowo wykonują rzeczy wymagające uwagi każdego dnia - i jak podchodzą do tego, jak żonglują wszystkim tym, co niespodziewanego dzieje się na co dzień. Zaskakuje mnie ich podejście, ich koncentracja na byciu obecnym dla innych (nawet gdy nie są tego świadomi wyjątkowości Tu i Teraz, gdyż koncentrują się na wykonaniu zadania raczej, niż na samym procesie wytarcia omurasanej buzi dziecka, otwarcia komuś drzwi, czy wyciągnięciu chusteczki kichającej koleżance).

Nieustannie zachwycam się tymi drobnymi gestami, które sobie okazujemy – bez wypowiedzenia chocby pojedynczego słowa, umiejętnością rozumienia i reagowania na pomruki dziecka przez rodzica, ustępowaniem miejsca i przeprowadzaniem staruszki przez jezdnię, otwieraniem drzwi osobie starszej, czy zaproszeniem osoby ciężarnej przed kolejkę. Tak nota bene, chwała Wam, ciężarne kobiety, jak Wy wiążecie buty czy obcinacie paznokcie u nóg z takim brzuchem, jak nie umieracie z bólu kręgosłupa nosząc dodatkowy (i najpiękniejszy jaki sobie można wyobrazić!) ciężar. Nie wiem co to jest, jeśli nie sukces.

Codziennie odbywamy cichy taniec, taniec bez muzyki, słów, nie zakończony wiwatami ani oklaskami, w których zmieniamy życie innych, chociaż nawet nie jesteśmy tego świadomi – tego wpływu jaki mamy i jaki nosimy, jak swoim słowem, gestem, zwykłą uprzejmością zmieniamy dzień, a być może całkowite spojrzenie na sytuację będącą dla kogoś innego wyzwaniem, o którym nie wiemy. Każdego jednego dnia na naszych oczach dzieją się cuda. I tylko nasza definicja jest trochę niepełnosprytna, bo błędnie wydaje się nam, że cuda muszą być spektakularne. I już w tym miejscu popełniamy błąd.

Niewypowiedziane, rozwój osobisty, co jest miarą sukcesu, miara, jak zmierzyć sukces, niewypowiedziane.pl, praktyka uważności, samoświadomość, poczucie własnej wartości


Muszę powiedzieć, że nie znam nikogo bardziej wyjątkowego, niż Kobiety z mojego otoczenia. Znajoma wraz z innymi Babeczkami, a ostatecznie kobiety w kilku miastach w Polsce skrzyknęły się, by – kto tylko potrafi – zrobić na drutach szaliki dla bezdomnych. Chwilę później przychodzą mi do głowy Panie, które tworzą bezpłatne warsztaty kreatywnych działań dla kobiet. To znów słyszę o tym, że gdzieś tam w Polsce kierowca autobusu rozbawia pasażerów swoimi serdecznymi i pozytywnymi tekstami. Wszędzie wokół widzę ludzi organizujących prywatne zbiórki żywności i rzeczy dla schronisk i Domów Dziecka, zapuszczających i decydujących się na obcięcie włosów na peruki dla osób z nowotworem – akcje organizujemy sami, w grupach bardziej lub mniej zorganizowanych, a także poprzez Fundacje, Szlachetne Paczki, Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, Fundacje, jak ta Anny Dymnej, Klinika Budzik, czy przez zbiórki szkolne dla osób poważnie chorych – dobrych uczynków uczymy się od małego, czy to nie sukces? Gdy ludzie łączą siły, by wspólnie zrobić coś dobrego. Ale i nie tylko im należy się pokłon.

Sukces to nie tylko kompetencje miękkie, ale i same relacje, umiejętność ich nawiązywania i utrzymywania: z tymi, których znamy i z tymi, których nie znamy.  Dołożenie do świata swojej małej cegiełki uprzejmości. Przesunięcie się, gdy do restauracji wchodzi ktoś, dla kogo nie ma miejsca, a moglibyśmy się podzielić przestrzenią (a kto wie, może przy okazji poznać kogoś wartościowego?). Upieczenie ciastek dla tych, których kochamy – a może i dla tych, którzy są nam zupełnie obcy, a którzy smaku domowych wypieków nie mają okazji doświadczyć. Uśmiechnięcie się i skomplementowanie kogoś obcego, wywołanie uśmiechu na czyjejś twarzy. Docenienie czyjegoś wysiłku, powiedzenie „dziękuję” albo skinienie głową do kierowcy, gdy przechodzisz po przejściu, że Cię zauważył. Zatrzymanie się, gdy widzisz osobę czekającą na przejście przez ulicę – być może bardzo się spieszy.

Nigdy nie znamy obrazu całej sytuacji osoby, na którą się przypadkiem natkniemy. Dostrzegamy tylko wycinki sytuacji. Fakt jest jednak taki, że każdemu z nas potrzeba otuchy, ciepła i uśmiechu, serdeczności i nigdy nie znajdujemy się w danym miejscu przypadkowo. Każdy z nas po coś jest na tym świecie. Życie zgodnie z zasadą robienia tego, co możesz w sytuacji, w której jesteś i bycie zwyczajnie uprzejmym dla obcych to niezwykły wyznacznik sukcesu w rozwoju osobistym, pracy nad sobą i własną świadomością. A wszystkie te gesty, dobre uczynki i wymieniane uśmiechy, które możemy dostrzegać na co dzień, jeśli jest się bacznym obserwatorem, świadczą o tym, że każdy z nas jest cichym bohaterem, o którym się nie mówi - a który zostawia ważny wkład w życiu innych.

Chociaż wszyscy tworzymy własne definicje – zarówno świata, szczęścia jak i sukcesu, to sama jednak głęboko wierzę, że prawdziwą miarą sukcesu jest miara człowieczeństwa, które nosimy w sobie.

Niewypowiedziane, rozwój osobisty, co jest miarą sukcesu, miara, jak zmierzyć sukces, niewypowiedziane.pl, praktyka uważności, samoświadomość, poczucie własnej wartości



--------------------
Przy okazji – czy wiesz, że istnieje strona, na której Domy Dziecka wpisują, co jest im potrzebne? Może i dla Ciebie to ciekawa opcja na udany i pełen satysfakcji wieczór podrzucić coś do lokalnego Domu Dziecka?


-----------------------------

A Ty, co zrobisz dziś dobrego? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A Ty, co o tym wszystkim myślisz? :)

Adbox

@nina.yay